- Nie będziesz, Ed lubi poznawać nowe osóbki.- Uśmiechnął
się blondyn.
Z jednej
strony bardzo miałam ochotę iść się rozerwać, ale wiem jak kończą się takie
imprezy w moim przypadku, a nawet gdyby nie chciałam robić jakiegoś
niepotrzebnego problemu.
- Nie. Może innym razem. – Uśmiechnęłam się do chłopaka po
czym wyszłam. Było już dość ciemno, ale
mimo to postanowiłam wyjść na dwór wraz z moim młodszym braciszkiem. Ubrałam go
w cieplutką, granatową kurteczkę i wyszłam. Tak, po prostu. Chciałam przemyśleć
jak to wszystko będzie teraz. Do jutra będę musiała podjąć decyzje do jakiej
szkoły chce iść. Jest jeden taki plus,
że są tu przeróżne licea, w tym także muzyczne. Planuje się do jednego z takich
wybrać. Mam taką cichą nadzieje, że mama szybko znajdzie pracę i jak
najszybciej wyprowadzimy się od Andy’jego. Co jak co nie mam ochoty mieszkać z
wujkiem i piątką chłopaków z rozumem trzylatków.
- Emi?- Usłyszałam słodki głosik Alex’a.- Kupisz mi lizaka?
Taki mały, bezbronny.
Nie rozumie, że w najbliższym czasie nie zobaczy, swojego pokoju, swych
przyjaciół z piaskownicy…. Lucy. Łzy
napłynęły do moich oczu, lecz szybko je otarłam i odpowiedziałam:
- Taak. Nie ma sprawy, tutaj za rogiem ponoć jest kiosk. Chodź . - Wzięłam małego na ręce.
- Taak. Nie ma sprawy, tutaj za rogiem ponoć jest kiosk. Chodź . - Wzięłam małego na ręce.
Kupiliśmy lizaka i wróciliśmy do domu. Chłopaków już nie
było, a za to Andy z mamą wrócili. Teraz
moja rodzicielka zajmowała się rodzeństwem, a ja wykorzystując swój czas szukam
w Internecie różnych szkół. Gdy jedna rzuca mi się w oczy zapisuje numer do
dyrekcji na kartce, a następnie kładę się spać z powodu późnej pory.
***
Rano
budzi mnie pukanie do drzwi. Nie mam
zamiaru jeszcze wstawać, a więc udaję, że dalej śpię. Jednak osoba przed
drzwiami nie daje za wygraną i ciągle natarczywie puka. W końcu wchodzi. Widzę,
Louis’a. Chowam się szybko pod kołdrę
włącznie z głową i każe mu wyjść. Jednak ten sobie z tego nie robi i siada obok
mnie.
- Jak się czujesz?- Pyta.
- Mogło by być lepiej, ale jednak była bym wdzięczna gdybyś
wyszedł. Jestem w samej piżamie!
- Nie przesadzaj. – Śmieje się, a ja jestem zapatrzona w
jego oczy. - Słuchaj co powiesz na jakiś
mały spacer? Dzisiaj? Możemy zabrać jak chcesz Amelkę lub Alexa…. Gdybyś
chciała.. – Mówi nieśmiało.
Czy on mi
proponuje randkę?! Nie, na pewno nie. To po prostu przyjacielski spacer, ale
żeby mieć pewność mam zamiar zabrać Alex’a.
- Bardzo chętnie. Ale teraz wyjdź! – Rzucam chłopaka
poduszką i wyganiam z pokoju, a ten posłusznie wychodzi i się śmieje. Jak najszybciej
ubieram się w turkusowe rurki , białą bokserkę z napisem I <3 ME oraz jasno niebieskie vansy. Następnie nakładam na swoją buźkę delikatny makijaż
i schodzę na śniadanie. Gdy zasiadam do stołu
, zostaje zasypana pytaniami co mam zamiar dzisiaj zamiar robić. Ja natomiast odpowiadam,
że zaraz wybieram się do prawdopodobnie mojej nowej szkoły złożyć papiery , a potem
idę z Amleką na zakupy. (obiecałam jej wcześniej. )
Gdy zjadłam od razu wędruję do korytarza założyć cienką kurtkę
i mam zamiar wychodzić kiedy słyszę męski głos.:
- Emily?
- Emily?
_____________________________________________________________________________
Bardzo przepraszam, że tak dlugo nie dodawałam rozdziału... Chodzi o to, że na początek nie miałam czasu ( wiecie poprawianie ocen) a gdy już znalazłam czas i napisalam rozdział to mój kochany tata postanowił zrobić sb porządek na pulpicie i usunął to co napisałam. -.- No ale jak widzicie napisałam po raz drugi rozdział . Równierz zdaje sobię sprawę że jest mega krótki i nudny, za co bardzo przepraszam. ; * /Alexis